Wkład Wojciecha Sosnowskiego w polski hip-hop jest nieoceniony, a jego twórczość należy do ścisłego kanonu tego gatunku. Wojciech Sosnowski to oczywiście nie kto inny jak Sokół, który na polskiej scenie udziela się od samego jej zarania. Począwszy od płyty „Chleb powszedni” ZIP Składu przez kultowe nagrania WWO w duecie z Jędkerem aż po twórczość z Ponem i Marysią Starostą, a teraz wreszcie w pełni solową – nie było w polskim hip-hopie roku, w którym Sokół nie zaznaczałby mocno swojej absolutnej i całkowicie uzasadnionej dominacji. Był on bowiem jednym z protoplastów hip-hopu łamiącego schematy, bardzo świadomego (tak jak Grammatik z Eldo na czele) i pozytywistycznego w wydźwięku. Mimo ulicznych naleciałości, najważniejszy w utworach był wartościowy przekaz, który mógł dosłownie prowadzić słuchacza przez życie. Sokół odnajdywał się w każdych okolicznościach: udało mu się nagrać numer „W aucie” i jest to jeden z nielicznych przykładów pastiszu, który może się pochwalić tak zatrważającą popularnością, stanął też na czele swojej marki odzieżowej PROSTO, która po latach cieszy się niesamowitą renomą – do tego stopnia, że jest w stanie przedsięwziąć prestiżowe kolaboracje z tak ekskluzywnymi markami jak Vistula czy zorganizować własne linie ubrań od postaci takich jak Joanna Jędrzejczyk.

Ścisłym klasykiem jest również Włodi, który dwadzieścia dwa lata temu nagrał „Skandal” w drużynie z Vieniem i Pelsonem i zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego hip-hopu. „Skandal” znają, lubią i szanują wszyscy, doczekał się on miana klasyka, na który po prostu nie można powiedzieć złego słowa, a takie osiągnięcie naprawdę robi wrażenie. O ile kariery jego kolegów z zespołu stały się mniej okazałe, tak sam Włodi po dziś dzień jest bezapelacyjną ikoną hip-hopu i jednym z pierwszych weteranów, który do nowoczesnych brzmień podszedł po swojemu i dzięki temu udało mu się je doskonale okiełznać.
Kiedy mowa o polskich zespołach hip-hopowych, bardzo wielu osobom od razu przychodzi na myśl Paktofonika. Zespół zakończył swoją działalność po tragicznej śmierci Magika, ale pozostali członkowie tego tria, czyli Fokus i Rahim, zdecydowali się na kontynuowanie swojej wspólnej drogi pod szyldem Pokahontaz. Paktofonika wydała tylko jedną płytę, ale był to bez cienia wątpliwości jeden z kamieni milowych polskiego hip-hopu – „Kinematografię” swego czasu znali po prostu wszyscy i wszyscy zgodnie ją uwielbiali.
Paktofonika reprezentowała Śląsk na mapie polskiego hip-hopu, co może być przyczynkiem do rozważań, jakie miasta szczególnie zapisały się w historii rozwoju tego gatunku. Istotnym bastionem rapu jest na pewno Poznań, w którym swoje kariery rozwinęli tacy artyści jak Gural czy Peja – obaj wydali bardzo ważne dla tej muzyki płyty, czyli odpowiednio „Drewnianej małpy rock” i „Na legalu?”. Oczywiście nie sposób pominąć również Warszawę – wspomniana już Molesta Włodiego, Pelsona i Vienia reprezentowała to miasto, ale nie można zapomnieć również o postaciach takich jak Pezet (a także o jego duecie z Onarem – Płomieniu 81) czy Tede. W szczególności te dwie ostatnie postacie przesuwały granice tego, co w polskim rapie można powiedzieć, a „Muzyka klasyczna” i „S.P.O.R.T.” to dziś żelazne klasyki polskiego rapu.